Galeria
Zobacz moje prace

"Widzę, jak w moim sercu rozjaśnia się trawa. W łące widzę te praźródła, z których rodzi się mleko, krew, mięso i sierść."
Tadeusz Nowak, „Obcoplemienna ballada”
Łąki, lasy i sadzawki. Soczyste owoce, beztroskie chwile, zapach chleba. Szmaciana lalka na ręku, spojrzenie starej sąsiadki zza płotu, jej chytry uśmiech. Na jeziorze zielone rzęsy, pod niebem przemijanie, oczekiwanie, przygotowanie do drogi. Mlecze zmieniają się w dmuchawce. Wszystko cichnie, gaśnie, zastyga. Wciąż żyje.

Widzę, jak w moim sercu rozjaśnia się trawa. W łące widzę te praźródła, z których rodzi się mleko, krew, mięso i sierść.
Tadeusz Nowak, „Obcoplemienna ballada”
Łąki, lasy i sadzawki. Soczyste owoce, beztroskie chwile, zapach chleba. Szmaciana lalka na ręku, spojrzenie starej sąsiadki zza płotu, jej chytry uśmiech. Na jeziorze zielone rzęsy, pod niebem przemijanie, oczekiwanie, przygotowanie do drogi. Mlecze zmieniają się w dmuchawce. Wszystko cichnie, gaśnie, zastyga. Wciąż żyje.

Widzę, jak w moim sercu rozjaśnia się trawa. W łące widzę te praźródła, z których rodzi się mleko, krew, mięso i sierść.
Tadeusz Nowak, „Obcoplemienna ballada”
Łąki, lasy i sadzawki. Soczyste owoce, beztroskie chwile, zapach chleba. Szmaciana lalka na ręku, spojrzenie starej sąsiadki zza płotu, jej chytry uśmiech. Na jeziorze zielone rzęsy, pod niebem przemijanie, oczekiwanie, przygotowanie do drogi. Mlecze zmieniają się w dmuchawce. Wszystko cichnie, gaśnie, zastyga. Wciąż żyje.

"Widzę, jak w moim sercu rozjaśnia się trawa. W łące widzę te praźródła, z których rodzi się mleko, krew, mięso i sierść."
Tadeusz Nowak, „Obcoplemienna ballada”
Łąki, lasy i sadzawki. Soczyste owoce, beztroskie chwile, zapach chleba. Szmaciana lalka na ręku, spojrzenie starej sąsiadki zza płotu, jej chytry uśmiech. Na jeziorze zielone rzęsy, pod niebem przemijanie, oczekiwanie, przygotowanie do drogi. Mlecze zmieniają się w dmuchawce. Wszystko cichnie, gaśnie, zastyga. Wciąż żyje.

"Widzę, jak w moim sercu rozjaśnia się trawa. W łące widzę te praźródła, z których rodzi się mleko, krew, mięso i sierść."
Tadeusz Nowak, „Obcoplemienna ballada”
Łąki, lasy i sadzawki. Soczyste owoce, beztroskie chwile, zapach chleba. Szmaciana lalka na ręku, spojrzenie starej sąsiadki zza płotu, jej chytry uśmiech. Na jeziorze zielone rzęsy, pod niebem przemijanie, oczekiwanie, przygotowanie do drogi. Mlecze zmieniają się w dmuchawce. Wszystko cichnie, gaśnie, zastyga. Wciąż żyje.

"Widzę, jak w moim sercu rozjaśnia się trawa. W łące widzę te praźródła, z których rodzi się mleko, krew, mięso i sierść."
Tadeusz Nowak, „Obcoplemienna ballada”
Łąki, lasy i sadzawki. Soczyste owoce, beztroskie chwile, zapach chleba. Szmaciana lalka na ręku, spojrzenie starej sąsiadki zza płotu, jej chytry uśmiech. Na jeziorze zielone rzęsy, pod niebem przemijanie, oczekiwanie, przygotowanie do drogi. Mlecze zmieniają się w dmuchawce. Wszystko cichnie, gaśnie, zastyga. Wciąż żyje.

"Widzę, jak w moim sercu rozjaśnia się trawa. W łące widzę te praźródła, z których rodzi się mleko, krew, mięso i sierść."
Tadeusz Nowak, „Obcoplemienna ballada”
Łąki, lasy i sadzawki. Soczyste owoce, beztroskie chwile, zapach chleba. Szmaciana lalka na ręku, spojrzenie starej sąsiadki zza płotu, jej chytry uśmiech. Na jeziorze zielone rzęsy, pod niebem przemijanie, oczekiwanie, przygotowanie do drogi. Mlecze zmieniają się w dmuchawce. Wszystko cichnie, gaśnie, zastyga. Wciąż żyje.

"Widzę, jak w moim sercu rozjaśnia się trawa. W łące widzę te praźródła, z których rodzi się mleko, krew, mięso i sierść."
Tadeusz Nowak, „Obcoplemienna ballada”
Łąki, lasy i sadzawki. Soczyste owoce, beztroskie chwile, zapach chleba. Szmaciana lalka na ręku, spojrzenie starej sąsiadki zza płotu, jej chytry uśmiech. Na jeziorze zielone rzęsy, pod niebem przemijanie, oczekiwanie, przygotowanie do drogi. Mlecze zmieniają się w dmuchawce. Wszystko cichnie, gaśnie, zastyga. Wciąż żyje.

"Widzę, jak w moim sercu rozjaśnia się trawa. W łące widzę te praźródła, z których rodzi się mleko, krew, mięso i sierść."
Tadeusz Nowak, „Obcoplemienna ballada”
Łąki, lasy i sadzawki. Soczyste owoce, beztroskie chwile, zapach chleba. Szmaciana lalka na ręku, spojrzenie starej sąsiadki zza płotu, jej chytry uśmiech. Na jeziorze zielone rzęsy, pod niebem przemijanie, oczekiwanie, przygotowanie do drogi. Mlecze zmieniają się w dmuchawce. Wszystko cichnie, gaśnie, zastyga. Wciąż żyje.

"Widzę, jak w moim sercu rozjaśnia się trawa. W łące widzę te praźródła, z których rodzi się mleko, krew, mięso i sierść."
Tadeusz Nowak, „Obcoplemienna ballada”
Łąki, lasy i sadzawki. Soczyste owoce, beztroskie chwile, zapach chleba. Szmaciana lalka na ręku, spojrzenie starej sąsiadki zza płotu, jej chytry uśmiech. Na jeziorze zielone rzęsy, pod niebem przemijanie, oczekiwanie, przygotowanie do drogi. Mlecze zmieniają się w dmuchawce. Wszystko cichnie, gaśnie, zastyga. Wciąż żyje.

"Widzę, jak w moim sercu rozjaśnia się trawa. W łące widzę te praźródła, z których rodzi się mleko, krew, mięso i sierść."
Tadeusz Nowak, „Obcoplemienna ballada”
Łąki, lasy i sadzawki. Soczyste owoce, beztroskie chwile, zapach chleba. Szmaciana lalka na ręku, spojrzenie starej sąsiadki zza płotu, jej chytry uśmiech. Na jeziorze zielone rzęsy, pod niebem przemijanie, oczekiwanie, przygotowanie do drogi. Mlecze zmieniają się w dmuchawce. Wszystko cichnie, gaśnie, zastyga. Wciąż żyje.

"Widzę, jak w moim sercu rozjaśnia się trawa. W łące widzę te praźródła, z których rodzi się mleko, krew, mięso i sierść."
Tadeusz Nowak, „Obcoplemienna ballada”
Łąki, lasy i sadzawki. Soczyste owoce, beztroskie chwile, zapach chleba. Szmaciana lalka na ręku, spojrzenie starej sąsiadki zza płotu, jej chytry uśmiech. Na jeziorze zielone rzęsy, pod niebem przemijanie, oczekiwanie, przygotowanie do drogi. Mlecze zmieniają się w dmuchawce. Wszystko cichnie, gaśnie, zastyga. Wciąż żyje.

"Widzę, jak w moim sercu rozjaśnia się trawa. W łące widzę te praźródła, z których rodzi się mleko, krew, mięso i sierść."
Tadeusz Nowak, „Obcoplemienna ballada”
Łąki, lasy i sadzawki. Soczyste owoce, beztroskie chwile, zapach chleba. Szmaciana lalka na ręku, spojrzenie starej sąsiadki zza płotu, jej chytry uśmiech. Na jeziorze zielone rzęsy, pod niebem przemijanie, oczekiwanie, przygotowanie do drogi. Mlecze zmieniają się w dmuchawce. Wszystko cichnie, gaśnie, zastyga. Wciąż żyje.

"Widzę, jak w moim sercu rozjaśnia się trawa. W łące widzę te praźródła, z których rodzi się mleko, krew, mięso i sierść."
Tadeusz Nowak, „Obcoplemienna ballada”
Łąki, lasy i sadzawki. Soczyste owoce, beztroskie chwile, zapach chleba. Szmaciana lalka na ręku, spojrzenie starej sąsiadki zza płotu, jej chytry uśmiech. Na jeziorze zielone rzęsy, pod niebem przemijanie, oczekiwanie, przygotowanie do drogi. Mlecze zmieniają się w dmuchawce. Wszystko cichnie, gaśnie, zastyga. Wciąż żyje.

"Widzę, jak w moim sercu rozjaśnia się trawa. W łące widzę te praźródła, z których rodzi się mleko, krew, mięso i sierść."
Tadeusz Nowak, „Obcoplemienna ballada”
Łąki, lasy i sadzawki. Soczyste owoce, beztroskie chwile, zapach chleba. Szmaciana lalka na ręku, spojrzenie starej sąsiadki zza płotu, jej chytry uśmiech. Na jeziorze zielone rzęsy, pod niebem przemijanie, oczekiwanie, przygotowanie do drogi. Mlecze zmieniają się w dmuchawce. Wszystko cichnie, gaśnie, zastyga. Wciąż żyje.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

Anthony de Mello w jednej ze swoich bajek opowiedział historię pewnego biskupa ze Stanów Zjednoczonych, który złożył wizytę w małym miasteczku. Po uroczystej kolacji z prezydentem rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji. Biskup był przekonany, że jest on już bliski, prezydent uważał, że ludzkość stoi na progu nowych odkryć. Wysnuł on tezę, że za pół wieku ludzie nauczą się latać. Rozbawiło to biskupa, który wykrzyknął: „Bzdury, mój drogi człowieku! Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów”. Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – przyszłych wynalazców pierwszego samolotu.

"Świat zobaczyć w Ziarenku Piasku
Niebo w Dzikiej Roślinie
Nieskończoność uchwycić w ręku
A Wieczność w godzinie"
William Blade, „Wróżby niewinności”
Oblicze świata, oblicze człowieka. Supozycja tożsamości, suma emocji, gromada lęków, spojrzeń, a w każdym inne światło. Otoczenie, które przenika zmysły i inspiruje. To stamtąd wyłaniają się, jedna po drugiej, osobliwe postaci. Gabinet twarzy i cieni – wyobrażony, wyreżyserowany i namalowany, by mnożyć interpretacje.

"Świat zobaczyć w Ziarenku Piasku
Niebo w Dzikiej Roślinie
Nieskończoność uchwycić w ręku
A Wieczność w godzinie"
William Blade, „Wróżby niewinności”
Oblicze świata, oblicze człowieka. Supozycja tożsamości, suma emocji, gromada lęków, spojrzeń, a w każdym inne światło. Otoczenie, które przenika zmysły i inspiruje. To stamtąd wyłaniają się, jedna po drugiej, osobliwe postaci. Gabinet twarzy i cieni – wyobrażony, wyreżyserowany i namalowany, by mnożyć interpretacje.

"Świat zobaczyć w Ziarenku Piasku
Niebo w Dzikiej Roślinie
Nieskończoność uchwycić w ręku
A Wieczność w godzinie"
William Blade, „Wróżby niewinności”
Oblicze świata, oblicze człowieka. Supozycja tożsamości, suma emocji, gromada lęków, spojrzeń, a w każdym inne światło. Otoczenie, które przenika zmysły i inspiruje. To stamtąd wyłaniają się, jedna po drugiej, osobliwe postaci. Gabinet twarzy i cieni – wyobrażony, wyreżyserowany i namalowany, by mnożyć interpretacje.

"Świat zobaczyć w Ziarenku Piasku
Niebo w Dzikiej Roślinie
Nieskończoność uchwycić w ręku
A Wieczność w godzinie"
William Blade, „Wróżby niewinności”
Oblicze świata, oblicze człowieka. Supozycja tożsamości, suma emocji, gromada lęków, spojrzeń, a w każdym inne światło. Otoczenie, które przenika zmysły i inspiruje. To stamtąd wyłaniają się, jedna po drugiej, osobliwe postaci. Gabinet twarzy i cieni – wyobrażony, wyreżyserowany i namalowany, by mnożyć interpretacje.

"Świat zobaczyć w Ziarenku Piasku
Niebo w Dzikiej Roślinie
Nieskończoność uchwycić w ręku
A Wieczność w godzinie"
William Blade, „Wróżby niewinności”
Oblicze świata, oblicze człowieka. Supozycja tożsamości, suma emocji, gromada lęków, spojrzeń, a w każdym inne światło. Otoczenie, które przenika zmysły i inspiruje. To stamtąd wyłaniają się, jedna po drugiej, osobliwe postaci. Gabinet twarzy i cieni – wyobrażony, wyreżyserowany i namalowany, by mnożyć interpretacje.

"Świat zobaczyć w Ziarenku Piasku
Niebo w Dzikiej Roślinie
Nieskończoność uchwycić w ręku
A Wieczność w godzinie"
William Blade, „Wróżby niewinności”
Oblicze świata, oblicze człowieka. Supozycja tożsamości, suma emocji, gromada lęków, spojrzeń, a w każdym inne światło. Otoczenie, które przenika zmysły i inspiruje. To stamtąd wyłaniają się, jedna po drugiej, osobliwe postaci. Gabinet twarzy i cieni – wyobrażony, wyreżyserowany i namalowany, by mnożyć interpretacje.

"Świat zobaczyć w Ziarenku Piasku
Niebo w Dzikiej Roślinie
Nieskończoność uchwycić w ręku
A Wieczność w godzinie"
William Blade, „Wróżby niewinności”
Oblicze świata, oblicze człowieka. Supozycja tożsamości, suma emocji, gromada lęków, spojrzeń, a w każdym inne światło. Otoczenie, które przenika zmysły i inspiruje. To stamtąd wyłaniają się, jedna po drugiej, osobliwe postaci. Gabinet twarzy i cieni – wyobrażony, wyreżyserowany i namalowany, by mnożyć interpretacje.

"Świat zobaczyć w Ziarenku Piasku
Niebo w Dzikiej Roślinie
Nieskończoność uchwycić w ręku
A Wieczność w godzinie"
William Blade, „Wróżby niewinności”
Oblicze świata, oblicze człowieka. Supozycja tożsamości, suma emocji, gromada lęków, spojrzeń, a w każdym inne światło. Otoczenie, które przenika zmysły i inspiruje. To stamtąd wyłaniają się, jedna po drugiej, osobliwe postaci. Gabinet twarzy i cieni – wyobrażony, wyreżyserowany i namalowany, by mnożyć interpretacje.

"Świat zobaczyć w Ziarenku Piasku
Niebo w Dzikiej Roślinie
Nieskończoność uchwycić w ręku
A Wieczność w godzinie"
William Blade, „Wróżby niewinności”
Oblicze świata, oblicze człowieka. Supozycja tożsamości, suma emocji, gromada lęków, spojrzeń, a w każdym inne światło. Otoczenie, które przenika zmysły i inspiruje. To stamtąd wyłaniają się, jedna po drugiej, osobliwe postaci. Gabinet twarzy i cieni – wyobrażony, wyreżyserowany i namalowany, by mnożyć interpretacje.

"Świat zobaczyć w Ziarenku Piasku
Niebo w Dzikiej Roślinie
Nieskończoność uchwycić w ręku
A Wieczność w godzinie"
William Blade, „Wróżby niewinności”
Oblicze świata, oblicze człowieka. Supozycja tożsamości, suma emocji, gromada lęków, spojrzeń, a w każdym inne światło. Otoczenie, które przenika zmysły i inspiruje. To stamtąd wyłaniają się, jedna po drugiej, osobliwe postaci. Gabinet twarzy i cieni – wyobrażony, wyreżyserowany i namalowany, by mnożyć interpretacje.

"Świat zobaczyć w Ziarenku Piasku
Niebo w Dzikiej Roślinie
Nieskończoność uchwycić w ręku
A Wieczność w godzinie"
William Blade, „Wróżby niewinności”
Oblicze świata, oblicze człowieka. Supozycja tożsamości, suma emocji, gromada lęków, spojrzeń, a w każdym inne światło. Otoczenie, które przenika zmysły i inspiruje. To stamtąd wyłaniają się, jedna po drugiej, osobliwe postaci. Gabinet twarzy i cieni – wyobrażony, wyreżyserowany i namalowany, by mnożyć interpretacje.

"Świat zobaczyć w Ziarenku Piasku
Niebo w Dzikiej Roślinie
Nieskończoność uchwycić w ręku
A Wieczność w godzinie"
William Blade, „Wróżby niewinności”
Oblicze świata, oblicze człowieka. Supozycja tożsamości, suma emocji, gromada lęków, spojrzeń, a w każdym inne światło. Otoczenie, które przenika zmysły i inspiruje. To stamtąd wyłaniają się, jedna po drugiej, osobliwe postaci. Gabinet twarzy i cieni – wyobrażony, wyreżyserowany i namalowany, by mnożyć interpretacje.

"Świat zobaczyć w Ziarenku Piasku
Niebo w Dzikiej Roślinie
Nieskończoność uchwycić w ręku
A Wieczność w godzinie"
William Blade, „Wróżby niewinności”
Oblicze świata, oblicze człowieka. Supozycja tożsamości, suma emocji, gromada lęków, spojrzeń, a w każdym inne światło. Otoczenie, które przenika zmysły i inspiruje. To stamtąd wyłaniają się, jedna po drugiej, osobliwe postaci. Gabinet twarzy i cieni – wyobrażony, wyreżyserowany i namalowany, by mnożyć interpretacje.

"Świat zobaczyć w Ziarenku Piasku
Niebo w Dzikiej Roślinie
Nieskończoność uchwycić w ręku
A Wieczność w godzinie"
William Blade, „Wróżby niewinności”
Oblicze świata, oblicze człowieka. Supozycja tożsamości, suma emocji, gromada lęków, spojrzeń, a w każdym inne światło. Otoczenie, które przenika zmysły i inspiruje. To stamtąd wyłaniają się, jedna po drugiej, osobliwe postaci. Gabinet twarzy i cieni – wyobrażony, wyreżyserowany i namalowany, by mnożyć interpretacje.

"Świat zobaczyć w Ziarenku Piasku
Niebo w Dzikiej Roślinie
Nieskończoność uchwycić w ręku
A Wieczność w godzinie"
William Blade, „Wróżby niewinności”
Oblicze świata, oblicze człowieka. Supozycja tożsamości, suma emocji, gromada lęków, spojrzeń, a w każdym inne światło. Otoczenie, które przenika zmysły i inspiruje. To stamtąd wyłaniają się, jedna po drugiej, osobliwe postaci. Gabinet twarzy i cieni – wyobrażony, wyreżyserowany i namalowany, by mnożyć interpretacje.

"Świat zobaczyć w Ziarenku Piasku
Niebo w Dzikiej Roślinie
Nieskończoność uchwycić w ręku
A Wieczność w godzinie"
William Blade, „Wróżby niewinności”
Oblicze świata, oblicze człowieka. Supozycja tożsamości, suma emocji, gromada lęków, spojrzeń, a w każdym inne światło. Otoczenie, które przenika zmysły i inspiruje. To stamtąd wyłaniają się, jedna po drugiej, osobliwe postaci. Gabinet twarzy i cieni – wyobrażony, wyreżyserowany i namalowany, by mnożyć interpretacje.

"Świat zobaczyć w Ziarenku Piasku
Niebo w Dzikiej Roślinie
Nieskończoność uchwycić w ręku
A Wieczność w godzinie"
William Blade, „Wróżby niewinności”
Oblicze świata, oblicze człowieka. Supozycja tożsamości, suma emocji, gromada lęków, spojrzeń, a w każdym inne światło. Otoczenie, które przenika zmysły i inspiruje. To stamtąd wyłaniają się, jedna po drugiej, osobliwe postaci. Gabinet twarzy i cieni – wyobrażony, wyreżyserowany i namalowany, by mnożyć interpretacje.

"Świat zobaczyć w Ziarenku Piasku
Niebo w Dzikiej Roślinie
Nieskończoność uchwycić w ręku
A Wieczność w godzinie"
William Blade, „Wróżby niewinności”
Oblicze świata, oblicze człowieka. Supozycja tożsamości, suma emocji, gromada lęków, spojrzeń, a w każdym inne światło. Otoczenie, które przenika zmysły i inspiruje. To stamtąd wyłaniają się, jedna po drugiej, osobliwe postaci. Gabinet twarzy i cieni – wyobrażony, wyreżyserowany i namalowany, by mnożyć interpretacje.

"Świat zobaczyć w Ziarenku Piasku
Niebo w Dzikiej Roślinie
Nieskończoność uchwycić w ręku
A Wieczność w godzinie"
William Blade, „Wróżby niewinności”
Oblicze świata, oblicze człowieka. Supozycja tożsamości, suma emocji, gromada lęków, spojrzeń, a w każdym inne światło. Otoczenie, które przenika zmysły i inspiruje. To stamtąd wyłaniają się, jedna po drugiej, osobliwe postaci. Gabinet twarzy i cieni – wyobrażony, wyreżyserowany i namalowany, by mnożyć interpretacje.

"Świat zobaczyć w Ziarenku Piasku
Niebo w Dzikiej Roślinie
Nieskończoność uchwycić w ręku
A Wieczność w godzinie"
William Blade, „Wróżby niewinności”
Oblicze świata, oblicze człowieka. Supozycja tożsamości, suma emocji, gromada lęków, spojrzeń, a w każdym inne światło. Otoczenie, które przenika zmysły i inspiruje. To stamtąd wyłaniają się, jedna po drugiej, osobliwe postaci. Gabinet twarzy i cieni – wyobrażony, wyreżyserowany i namalowany, by mnożyć interpretacje.

"Świat zobaczyć w Ziarenku Piasku
Niebo w Dzikiej Roślinie
Nieskończoność uchwycić w ręku
A Wieczność w godzinie"
William Blade, „Wróżby niewinności”
Oblicze świata, oblicze człowieka. Supozycja tożsamości, suma emocji, gromada lęków, spojrzeń, a w każdym inne światło. Otoczenie, które przenika zmysły i inspiruje. To stamtąd wyłaniają się, jedna po drugiej, osobliwe postaci. Gabinet twarzy i cieni – wyobrażony, wyreżyserowany i namalowany, by mnożyć interpretacje.

"Świat zobaczyć w Ziarenku Piasku
Niebo w Dzikiej Roślinie
Nieskończoność uchwycić w ręku
A Wieczność w godzinie"
William Blade, „Wróżby niewinności”
Oblicze świata, oblicze człowieka. Supozycja tożsamości, suma emocji, gromada lęków, spojrzeń, a w każdym inne światło. Otoczenie, które przenika zmysły i inspiruje. To stamtąd wyłaniają się, jedna po drugiej, osobliwe postaci. Gabinet twarzy i cieni – wyobrażony, wyreżyserowany i namalowany, by mnożyć interpretacje.